Dzieje się oj dzieje kochani. Święta przyszły nagle i niespodziewanie. Miesiące mijają sama nie wiem kiedy. Udało się dziś usiąść i zastanowić nad tym co stało się w tym roku od września życie nabrało takiego tempa że nie ma czasu na to by nudzić się jak kiedyś :) Kilkanaście wyjazdów, godziny spędzone w autokarze z niesamowitymi ludźmi. Czas liczony jest od wyjazdu do wyjazdu, jak opowiedzieć mam co znaczy 55 godzin w autokarze, wycieczka po Paryżu roześmianą grupą, miny naszych zawodników kiedy zobaczyli nasz autokar idąc na poranny trening i nasz doping na wieczornym meczu i ta radość i to szczęście i wariactwo. Świat się zakręcił wokół siatkówki i nie może się zatrzymać... 23 grudnia o godzinie osiemnastej zaczął się mecz, który odmienił nasze święta... pokonaliśmy drużynę, z którą nie udało nam się wygrać od 6 lat... hala eksplodowała z radości, 5 tysięcy ludzi zwariowało ze szczęścia, ludzie płakali i śmiali się. Tego się nie da opisać... dziś pierwszy dzień świąt, oglądałam powtórkę kilka razy i uśmiech nadal nie schodzi mi z twarzy :)
Wesołych Świąt kochani, obyśmy mieli jeszcze wiele takich chwil w tym nowym roku i oby wiosna była nasza :)