Nie wiem jak u was, ale u mnie od tygodnia conajmniej trwa jesień. Jesień dla mnie oznacza wieczory spędzone w papierach, coraz dłuższe i coraz zimniejsze. Jesień to kawa, herbata i kocyk i książka wreszcie. Jesień to pogoń za materiałami papierniczo-szkolnymi i stres szkolny... To czas, kiedy wszystko wraca na swoje miejsce i wracamy do rytuałów. W tym roku nawet waga wróciła na swoje miejsce ;) Prawie czuje jak z każdym spadającym liściem zwalnia mój świat... Bo wakacje są fajne, bo wszystko jest inaczej i pozornie dużo czasu jest, ale np. przejrzałam dziś listę książek jakie przeczytałam w tym roku i okazało się, że najwięcej czytam zimą (w styczniu nawet 8 książek się udało), a w wakacje skromniutko po jednej i sama nie wiem gdzie uciekł ten czas i co się z nim stało ;) Jeszcze się tylko muszę odkopać z wrześniowych papierków i będzie dobrze :)
Przeczytaj to jeszcze raz: Mowgli – nic więcej?
2 godziny temu
3 komentarze:
notujesz, co czytałas i kiedy? jestes urodzoną bibliotekarką:)
Notuję :) ale i notuje znajomy informatyk więc nie sądzę że to predyspozycje zawodowe ;) (po prawej stronie masz slajdy co czytam teraz, albo co zaczęłam i czeka na mój czas i zmiłowanie) w albumie znajdziesz też okładki książek przeczytanych w tym roku) ja bym to raczej wariactwem i pedantyzmem nazwała ;)
może i tak :D
Prześlij komentarz