Po męczącym, ale dobrym dniu siadam w fotelu i myśli same pchają się do głowy. Ja jednak inna jestem... dziwna i zakręcona... Potrafię wsiąść do pociągu ot tak i pojechać do Krakowa na spotkanie z ulubionym pisarzem (jak w czerwcu). Wolę kupić sobie nową książkę niż nowy ciuch czy kosmetyki... Od tygodnia non stop jest ze mną magiczna muzyka Yirumy i nie mogę się nacieszyć tymi dźwiękami. Spędzam sobotę moknąc w deszczu na imprezie charytatywnej dla dzieciaków. Jeżdżę z klubem kibica na wyjazdy i zakładając pasiak płaczę i śmieję się jak oni. Skaczę z radości po wygranym meczu, a w drodze powrotnej czytam fantastykę i oglądam seriale na mojej omnii. Po południu biegnę do empiku na spotkanie z Pilipiukiem i Ćwiekiem. Jestem na diecie, pierwszy raz w życiu, wychodzę z założenia raz a dobrze i chudnę 8 kg. Uwielbiam piec ciasta chleby i bułeczki, kuchnia to dla mnie magiczne miejsce. Przeczytane książki zapisuję w dzienniku, słucham audiobooków, mam książki w wydaniu papierowym i elektronicznym. Pływanie sprawia mi niesamowitą frajdę, kibicuje 90% istniejących dyscyplin sportowych. Uwielbiam Internet i korzystam z możliwości jakie mi daje, z pasją uczę się nowych rzeczy (przesiadka na linuksa? czemu nie?) Walczę z własnymi lękami i spełniam marzenia... dziwna jestem... odnoszę wrażenie, że balansuję pomiędzy różnymi światami, środowiskami, ludzie którzy dzielą moje pasje są czasami tak różni, że sama nie mogę w to uwierzyć... kim jest inna ach?
PRL w kryminale: Na podwórku komisarza Maigreta
1 dzień temu
4 komentarze:
niezła jesteś :)
pogodzić to wszystko... hmm
da się :) na urlopie, bez pracy i rodzinki na głowie ;) czasami zdarzy mi się taki weekend, ładuje mi akumulatorki na długo :)
uuu, to nie dla ciebie dzieci póki co, no nie?
jedno, odchowane już trochę jest, raczej z gatunku mniej absorbujących, a na inne nie bardzo się zapowiada, bo do tanga trzeba dwojga... a ja póki co solo wciąż ;)
Prześlij komentarz